To nic,że nie powinnam ale i tak nie wytrzymałam i zasuwałam na rowerze 😱😅🚲Powoli dysząc,kaszląc z zasmarkanym nosem,przemierzałam Warszawę 🚵 💪 🙌 Wiecie co nie było to łatwe i w duchu użyłam z 1000 niecenzuralnych słów 😂 No ba żeby tego było mało za Praskim parkiem spadł mi łańcuch 😣 Gmerałam się,wymorusałam i jadę dalej z brudnymi łapami do prawie centrum naszej,pięknej stolicy 😅 Zajechałam do nowo otwartej części Wisły od strony Kopernika.A tam ludzie i dzieci pluskające się w fontannie oraz delfiny wyskakujące z piasku 😅 Odlot 😅 Zmęczyłam i ja się,po cichaczu i korzystając z okazji rozsiadłam się wygodnie na nowiutkiej ławeczce 😃 Wyciągnęłam butelkę,która mnie pokrzepiła: 👉 woda z limonetką i arbuz 🙆👌🍶🍉 Wywołałam szok,bo jak to w takim miejscu można jeść i zachlapać się przy okazji 😄 W domu czekał na mnie obiados 😄 Wszamałam dosłownie migusiem czyli sławetne pulpeciki-tym razem w sosie koperkowym i do tego ziemniaczki oraz mizeria z sałaty rzymskiej,ogórka oraz szczypiorku 🍲🍲🍲 Nad sosem się nie rozczulałam,jedynie bulion, zabielam śmietanką kremówką wymieszaną z mąką,troszkę koperku i przyprawy do smaku 😃 Była dokładka hahaha 😃 Zakwasy też pewnie bądą lecz to dopiero jutro,zatem do… kolejnego postu 😃 Dla tego kto dotrwał do końca przesyłam buziaki 😄
